Rozdział czwarty

Profesor Dumbledore swoją obecność zapowiedział na pierwszego lipca. Przez ten długi, jak dla dziewczyny, okres czasu, wolne chwile spędzała na przesiadywaniu w swoim nowym pokoju i rozmyślaniu. Od jej przyjazdu praktycznie nic się tu nie zmieniło, tylko pościel była w lekkim nieładzie, a na podłodze, tuż obok kufra, leżała prenumerata Proroka Codziennego, która zaadresowana była do profesora Snape'a. Zabronił on, aby jakiekolwiek listy przychodziły do Emily na ten adres, dlatego dziewczyna musiała się pogodzić z tym, że niestety nie dane było jej w końcu napisać do swoich przyjaciółek.
Siedząc w oknie i obserwując ludzi z góry zazwyczaj była pogrążona w głębokich rozmyślaniach. Dzień w dzień starała się przyswoić sobie jakoś tą nową sytuację, ale nie potrafiła. Każda próba zrozumienia matki albo Severusa kończyła się wybuchem złości albo płaczu.  
Z profesorem Snapem Emily nie miała szans porozmawiać. Schodziła na dół tylko trzy razy dziennie, aby dostać się do kuchni i zrobić sobie coś do jedzenia, wtedy mężczyzna albo uciekał do swojego gabinetu albo do pokoju na piętrze i wracał do salonu w momencie kiedy panna Waiss była już u siebie. Oboje unikali się jak ognia, ale dziewczynie w ogóle to nie przeszkadzało.
Wieczór pierwszego lipca był bardzo wyczekiwany przez Emily, przez co okres ten strasznie się wydłużał. Dzisiejszego dnia miała na sobie zieloną bluzkę na ramiączkach i nowe spodnie, kupione któregoś dnia w Hogsmeade. Za pięć osiemnasta dziewczyna wyszła ze swojego pokoju i zeszła schodami w dół. Profesor czekał już w salonie. Kiedy weszła do środka, zmierzył ją tylko wzrokiem i pogrążył się dalej w czytaniu Proroka.  
Nie było w pomieszczeniu zegarka, ale dziewczyna przypuszczała, że dyrektor zjawi się punktualnie. Tak też było. Po kilku minutach oboje usłyszeli dziwny, cichy trzask, czyjeś kroki przed budynkiem, ale gość pukać zaczął dopiero wtedy, kiedy dzwony mugolskiego kościoła zaczęły bić. Profesor Snape wstał, podszedł szybko do drzwi wejściowych i otworzył je bez większego zastanowienia.
- Ach! Profesorze, jak dobrze pana widzieć. Póki pamiętam, uwarzyłeś mi ten eliksir, o który cię prosiłem, Severusie? - Zapytał dyrektor jak zwykle uprzejmym tonem.
Emily skrzywiła się na głos profesora. Ślizgoni nigdy za nim nie przepadali, zawsze był bardzo przychylny dla Gryffindoru, uwielbiał chorego Pottera i cokolwiek by ten pajac nie zrobił, siwy starzec stał przed nim murem. W gruncie rzeczy był jednak dobrym dyrektorem i nie można było na niego zbytnio narzekać.
- Profesorze, ona tam jest, siedzi w salonie. Ona tam jest - dziewczyna usłyszała cichy szept z korytarza.
- Dobrze Severusie, dobrze. Porozmawiajmy z nią zatem - powiedział profesor Dumbledore i wszedł szybko do salonu.
Był to wysoki mężczyzna o jasnych, niebieskich oczach i okularach połówkach na nosie. Jego głowę jak i  brodę zdobiły gęste, srebrno-białe włosy. Nosił też bardzo jasne szaty, czym wyróżniał się na tle innych czarodziei.
- Dobry wieczór panno Waiss, jak się panienka miewa? - Zapytał uśmiechając się do niej.
Usiadł w fotelu, w którym zawsze siadał profesor Snape i spojrzał na niego kiedy ten wszedł do pokoju.
- Severusie? Zrób mi proszę herbatki - powiedział przerzucając wzrok ponownie na brunetkę. - Panno Waiss. Chyba wie pani o czym będziemy rozmawiać?
Emily kiwnęła powoli głową. Dumbledore jednak nie miał zamiaru zaczynać, dopóki nie otrzyma swojej herbatki, o którą poprosił. Snape zniknął więc w kuchni, a dyrektor chwycił jedną ręką nowe wydanie Proroka. Przyjrzał się pierwszej stronie, uśmiechnął do siebie i spojrzał na młodą dziewczynę.
-Ach, czego to ta Rita Skeeter nie wymyśli - zaśmiał się odkładając gazetę na miejsce.
Emily rzuciło się w oczy to, że dyrektor posługuje się tylko jedną ręką. Drugą miał ułożoną na kolanach, przykrytą materiałem, wyglądała tak, jakby nie była do końca sprawna. Brunetka zatrzymała na niej wzrok, kiedy jednak profesor Snape wszedł, przestała. To w końcu nie była jej sprawa.
- Severusie, czy wyjaśniłeś pannie Waiss w jaki sposób doszło do twojego kontaktu z jej matką? - Zapytał zerkając na niego znad swoich okularów.
Czarnowłosy mężczyzna skrzywił się mimowolnie, wyprostował się i przerzucił swój wzrok na młodą czarownicę. Wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę. Dyrektor jakby nic sobie z tego nie robił, popijał tylko swoją herbatkę obserwując to Severusa, to Emily.
- To był jakiś rok po zakończeniu szkoły - zaczął. - Siedziałem w jakimś pubie na Nokturnie, to był dla mnie zły okres. Twoja matka pojawiła się tam. Zawsze piękna, mądra krukonka, szkoda tylko, że taka pyszna. Uważała, że wszystko jej się należy. Nie potrafiła znieść, że byłem jedynym mężczyzną z jej roku, który się za nią nie uganiał - mówił do niej swoim ostrym, pełnym jadu głosem.
Emily słuchała go, ale nie mogła uwierzyć w to, co profesor mówił. Nie taką mamę znała. Jej rodzicielka była miłą, kochającą osobą, która zawsze służyła pomocą. Chodziła do pracy, zajmowała się domem, była normalną kobietą, a nie pyszczną, egoistyczną damą, która za cel obrała sobie zdobycie każdego mężczyznę w szkole.
- Kłamiesz - wysyczała patrząc na niego.
Profesor nic nie robił sobie z jej wypowiedzi. Nadał wpatrywał się w nią niewzruszenie, ich spojrzenia spotkały się, iskry leciały na prawo i lewo. Czuć było ogromną złość po obu stronach.
- Piliśmy razem, rozmawialiśmy, nie pamiętam dokładnie co tam się stało. Wylądowaliśmy w łóżku, rano już jej nie było - przerwał na chwilę.
- Kłamiesz! - Powtórzyła się tym razem krzycząc.
- Dziewięć miesięcy później zjawiła się pod moim domem, miała ciebie na rękach - kontynuował nie zwracając uwagi na ton córki. - Stwierdziła, że to moje dziecko, ale ona nie chciała, by ktokolwiek się o tym dowiedział. Uznała jednak, że powinienem wiedzieć. Więcej się nie spotkaliśmy - przerwał na chwilę, ale cały czas wpatrywał się jej prosto w oczy. - Jesteś do niej bardzo podobna. Tak samo pyszna, jak coś ci się nie udaje, to masz wielkie pretensje do całego świata. Myślisz, że nie wiem o twoim bawieniu się kosztem młodszych mugolaków? Zawsze uważałaś się od nich lepsza. Za facetami też się tak uganiasz?
- Severusie - poprosił Dumbledore. Mężczyzna nie chciał, by to wszystko potoczyło się w tym kierunku
Na twarzy Snape'a zagościł złośliwy uśmieszek, w ogóle nie zwrócił uwagi na dyrektora, a Emily była cykającą bombą czekającą na eksplozję. Dziewczyna ciskała przekleństwami w myślach, nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że zna ich aż tyle. Świdrowała go swoim wzrokiem, jej złość ewidentnie bawiła Severusa.
- No i co? Nagle okazuje się, że twoje mamuśka wcale nie była taka święta, prawda? - Zapytał z wyczuwalną złośliwością w głosie.
- Zamknij się! Nie masz prawa mówić tak o mojej matce! Zamknij się popieprzony idioto, jesteś tchórzem, który bał się stawić czoła prawdzie! Bałeś się nawet ze mną normalnie porozmawiać! - Krzyczała czerwieniąc się na twarzy.
Severus momentalnie znalazł się obok dziewczyny, chwycił ją mocno za ramie i podciągnął trochę do góry. Był naprawdę zdenerwowany, pobladł, a jego oczy, zwykle puste, tym razem przepełnione były złością skierowaną w stronę dziewczyny.
- Dosyć! - Powiedział profesor Dumbledore ostrym tonem.
Do Snape'a jakby nie dochodziły słowa dyrektora, dopiero kiedy się powtórzył, mężczyzna puścił dziewczynę. Odwrócił się na pięcie i poszedł w stronę okna. Emily patrzyła zdenerwowana to na dyrektora, to na swojego ojca. Zerwała się z miejsca i ruszyła w stronę schodów.
- Emily, zaczekaj - powiedział za nią starszy mężczyzna.
Dziewczyna jednak nie zatrzymała się, wbiegła do swojego pokoju zatrzaskując za sobą drzwi z hukiem. W salonie został tylko dyrektor oraz Severus. Czarnowłosy niespecjalnie przejął się ucieczką Emily. Miał do niej w sumie żal, że pojawiła się właśnie w tym momencie, najgorszy z możliwych.
- Severusie, musisz sobie jakoś z nią poradzić. Nikt się nie może o tym dowiedzieć - powiedział Dumbledore.
Sewerus nic nie odpowiedział, zamiast tego wyszedł z salonu, po chwili wrócił z kilkoma fiolkami jakiegoś eliksiru. Wręczył je dyrektorowi, następnie spojrzał mu prosto w oczy.
- Czy ona musi...? - Zaczął.  
- Musi, nie ma gdzie iść. Jesteś jej jedyną rodziną. Jeden rok, dasz sobie radę - powiedział starszy mężczyzna, następnie wstał i skierował się w stronę schodów. - Daj nam chwilę.
Profesor Dumbledore ruszył schodami do góry, szedł tak jakby dobrze wiedział, w którym kierunku ma się udać. Podszedł do drzwi na przeciwko, zapukał cicho, ale zanim uzyskał odpowiedzieć wszedł do środka. Emily siedziała na łóżku, wpatrywała się w podłogę, sprawiała wrażenie nieobecnej, pogrążonej w innym świecie.
- Posłuchaj mnie, Emily - zaczął mężczyzna.
- Nie chcę pana słuchać! - Powiedziała głośno i stanowczo mając nadzieję, że mężczyzna zrezygnuje. Ale tak się nie stało, dyrektor zamiast tego podszedł bliżej niej i położył jej dłoń na ramieniu.
- Wiem co czujesz, zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo cię to...  
- Nic pan nie rozumie! - Krzyknęła wstając i strącając jego rękę. - Moja matka nie żyje, najgorszy nauczyciel w szkole okazuje się być moim ojcem i muszę spędzić z nim tyle czasu!  
Dumbledore usiadł obok, wpatrzył się w miejsce, w które jeszcze przed chwilą patrzyła dziewczyna. Zapadła cisza, której Emily nie potrafiła zrozumieć. Stała obok jakiegoś starego dziadka, który kompletnie nic nie rozumiał, a próbował jej wmówić, że jest inaczej.
- Niech mnie pan zostawi, nie chce z panem rozmawiać. Poradzę sobie sama - powiedziała hardo.
Spojrzała na dyrektora pewnym wzrokiem, ten widząc jej spojrzenie dał za wygraną, chyba zrozumiał, że dziewczyna nie ma zamiaru z nim rozmawiać. Nie miał powodu, by nie wierzyć Emily, że sobie nie poradzi. Na pewno jej się uda, nie jest przecież mięczakiem, tchórzem, nie ucieknie tak jak zrobili by to inni.
- Wakacje szybko miną, panno Waiss. Wiem, że prawda jest bolesna... Do widzenia, Emily. Do zobaczenia pierwszego września - powiedział jak zwykle uprzejmym głosem i opuścił jej pokój.
Dziewczyna usiadła na łóżku, wpatrywała się w miejsce zniknięcia profesora.
- Stary dureń - wymruczała.
Chwilę później usłyszała jakieś rozmowy na dole, potem trzask drzwi. Dyrektor wyszedł, Snape wszedł po schodach na górę i zamknął się w pokoju obok. W całym domu zapadła cisza.
Tego dnia nie rozmawiali już ze sobą. W sumie, to przybycie profesora Dumbledor'a nic nie zmieniło. Znowu unikali siebie jak ognia, tyle że teraz dziewczyna za każdym razem, gdy mijała Snape'a czuła ogromną złość i chęć rzucenia się na niego za to, co opowiadał o jej matce.
Jakiś czas później, w domu pojawił się kolejny lokator - Peter Pettigrew, jak go nazwał Severus. W dniu, kiedy Peter pojawił się profesor wszedł do pokoju Emily, aby ustalić nowe zasady.
- Od dzisiaj zabraniam ci schodzić na dół, jedzenie sam będę ci przynosić. Nie odzywaj się, zachowuj się tak jakby cię tu nie było - powiedział tylko i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Jak się potem Emily dowiedziała jej pokój dodatkowo został zakamuflowany. Próbowała dowiedzieć się czegoś o tym Peterze, ale ani w swojej pamięci ani w starych wydaniach Proroka nic na jego temat nie było. Po pewnym czasie przestała się tym interesować.
Dni dla Emily były ciągle takie same. Pobudka, śniadanie, spędzanie czasu samej w pokoju, obiad, potem kolacja, spać. Gdyby nie książki przyniesione przez Snape'a dziewczyna pewnie zanudziła by się na śmierć. Tak przynajmniej mogła sobie poczytać o eliksirach albo innych rodzajach magii. Akurat zaczytana była w czymś związanym z czarną magią, kiedy pod domem usłyszała kobiece głosy, a następnie pukanie do drzwi. Peter otworzył, goście weszli do środka, słychać było jeszcze jakiś huk i wszystko ucichło. Emily podeszła do swoich drzwi, przystawiła ucho do drewnianej powierzchni, ale nic nie usłyszała. Wzięła szklankę i wykorzystała „mugolski” sposób, który też nie dał zbyt dużo. Ile by dała, aby teraz być na dole pod drzwiami i wiedzieć o co chodzi. Coś się działo, coś się szykowało, a ona nie wiedziała co.
Bardzo ją to drażniło, gdyż dziewczyna lubiła wszystko wiedzieć. Kiedy jeszcze miała normalne życie, kiedy była w jakby innym świecie, uwielbiała wraz z przyjaciółkami plotkować, obgadywać i naśmiewać się z innych, na przykład dziwnych loczków Granger albo prostych drutów Parkinson. O ile Granger była jeszcze znośna, kiedy się nie wymądrzała, tak Pansy wszystkim dookoła działała na nerwy. Wstrętna, zarozumiała, zapatrzona w Draco idiotka, która robiła wszystko, by mu się przypodobać. Ciekawe czy naprawdę była taka głupia, że nie widziała tego, że wszyscy się z niej śmieją, a Malfoy po prostu ją wykorzystuje. Na wspomnienie tej dziewczyny, na twarzy Emily zagościł złośliwy uśmieszek.
Goście po chwili opuścili dom, Emily zerwała się z pod drzwi i stojąc przy oknie starała się dostrzec kto to był, ale kobiety zniknęły pod budynkiem szybciej niż się pojawiły.
Zrezygnowana podeszła do łóżka, mrucząc coś niezadowolona pod nosem położyła się na nim i wróciła do czytania lektury. Nie wiedziała ile czasu minęło, za oknem zdążyło się już naprawdę ściemnieć, kiedy Snape wsunął się do jej pokoju znów bez pukania.
Czasami Emily zastanawiała się co by zrobił, gdyby dziewczyna była akurat w samej bieliźnie albo w ogóle była by naga. Posiadanie obok swojego pokoju własnej łazienki sprawiało, że czasami przechodziła tak z jednego pomieszczenia do drugiego. Tą łazienkę „wyczarowali” już na drugi dzień jej przyjazdu, dziewczyna wymusiła ją trochę na Severusie, ale chyba był to dobry pomysł zważając na aktualną obecność lokatora, który o Emily nie powinien nic wiedzieć.
- Jutro z samego rana razem z Peterem wychodzę, wrócimy wieczorem, dlatego cały dzień masz dla siebie. Masz pojechać na Pokątną, pokazać się ludziom, aby wiedzieli, że nie zapadłaś się pod ziemię. Masz wrócić przed godziną osiemnastą - powiedział stanowczo.
Dziewczyna kiwnęła głową, profesor od razu wyszedł z pomieszczenia. Emily naprawdę się ucieszyła, że w końcu może opuścić te cztery ściany. Wyjdzie, pooddycha świeżym powietrzem, poczuje się znowu jak prawdziwa czarodziejka, będąca wśród „swoich”.
Następnego dnia wstała z naprawdę dobrym humorem. Zaczęła się przygotowywać, wybierała ubrania z największą starannością, czuła się tak jakby wychodziła na przepustkę z Azkabanu. To było naprawdę cudowne uczucie.  
Kiedy profesor wraz z Peterem wyszli z domu Emily wybiegła ze swojego pokoju wielce uradowana, pierwszy raz od kilku tygodni na jej ustach zagościł uśmiech. W tym domu czuła się jak w więzieniu, więc co się dziwić, że nawet do kuchni poszła w podskokach. Zjadła śniadanie i od razu zaczęła zbierać się do wyjścia. Chwyciła jeszcze tylko swoją brązową torebkę i stanęła przed lustrem, aby sprawdzić czy na pewno dobrze wygląda. Poprawiła ciemne włosy opadające jej na ramiona, miała dzisiaj szarą bluzkę na ramiączkach i cieniutki sweterek w jasnym odcieniu zielonego. Pozwoliła sobie nawet odsłonić nogi zakładając krótkie spodenki. Po chwili nie było jej już w domu.
Na Pokątną udała się jak zwykle Błędnym Rycerzem, podróż chwilę trwała, ale tym razem nawet to nie potrafiło wyprowadzić dziewczyny z równowagi. Naprawdę nie mogła się już doczekać. Weszła do Dziurawego Kotła, przeszła przez niego witając się z Tomem i ruszyła za budynek. Zauważyła, że lekko trzęsły jej się ręce, kiedy dotykała różdżką cegiełek, była strasznie podekscytowana.
Pokątna pokazała jej się jak zawsze z najlepszej strony, było tam pełno ludzi, tak jak ostatnio pogrążonych we własnych sprawach. Dzisiejszy dzień był bardzo ciepły, dlatego dziewczyna postanowiła udać się do lodziarni, a potem najwyżej pokręci się po sklepach, może po samym Londynie.
- Emily?! Emily! - Usłyszała za sobą krzyki.
Odwróciła się szybko chcąc przekonać się, kto ją nawołuje. Ogromny uśmiech pojawił się na jej twarzy, kiedy zauważyła, że w jej stronę biegną dwie dziewczyny – jej przyjaciółki.


***

Rozdział czwarty napisany. Mam do niego mieszane uczucia, kiepsko mi chyba wyszły dialogi. Nie wiedziałam za bardzo jak mam przedstawić tą ich kłótnie i zastanawiam się czy Snape nie wyszedł mało Snapowaty. Rozdział jest trochę dłuższy, mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza. Standardowo, jeśli widzicie jakieś błędy, to dajcie znać. W ogóle, cała historia obsadzona jest w szóstej części Harry'ego Pottera, dlatego musiałam wpleść w to jakoś to, że Peter mieszkał ze Snapem oraz przybycie pani Malfoy i Lestrange do domu Severusa. Mam nadzieję, że nie zepsułam za bardzo. Czekam na szczere opinie, tylko nie jedźcie po mnie za bardzo. Pozdrawiam ;P

37 komentarzy:

  1. Podoba mi się. Kłótnia wyszła przekonująco, nie martw się. To dobrze, że Emily nie od razu poddaje się biegowi wydarzeń, że nie akceptuje Snape'a jako swojego ojca. Jej matka była Krukonką? No to masz plusa xD
    Choć uwielbiam Dumbledore'a, w jednym zdaniu się zgodzę :faworyzował Harry'ego i ignorował jego łamanie szkolnych reguł.
    Jeden błąd - działa się komuś na nerwy, a nie nerwach :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ^^ [zdradzone-uczucia.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobało. Może nie jest jednak tak źle ;P Trudno mi właśnie było przedstawić Dubledora, moim zdaniem jest tak wyjątkowy, że przynajmniej dla mnie trudno jest go okazać w miarę normalnie.
      Ale myślę, że trochę wprawy i jakoś dam radę. Z tymi nerwami masz rację. Myślałam pewnie o graniu na nerwach, a pisałam o działaniu.
      Pozdrawiam i dziękuje za komnetarz.

      Usuń
  2. Opis Krukonki przez Severusa sprawił, że sama miałam ochotę wyrwać mu te jego czarne włosiska z głowy. Co jak co, ale poza Emily, to jej matka, jak na razie okazała się praktycznie jednym dobrym elementem tej historii, uczciwym i oddanym człowiekiem.
    Dumbledore wydawał mi się trochę bezradny, co do niego niepodobne, ale sam chyba nie wie za bardzo, co robić w tej sytuacji. Próbuje nacisnąć na Snape'a, ale nie wiem czy pozostanie dziewczyny z profesorem wyjdzie jej na dobre.
    Zakończyłaś, wspominając o przyjaciółkach - mam nadzieje, że przedstawisz nam je bliżej :D
    Ps. uśmiałam się przy opisie Pansy i Hermiony xD
    Pozdrawiam, L. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie jej matka w przeszłości wcale nie była taka święta. Mam zamiar kiedyś rozwinąć trochę tą historię, wyjaśnić dlaczego babcia jej tak nienawidzi. Ale to kiedyś tam ;P
      No właśnie Dumbledore był dla mnie strasznie trudny do opisania. Nawet wzięłam książkę i starałam się go jakoś odwzorować, ale nie bardzo mi to wyszło jak widać. Tak, tak, cały prawie przyszły rozdział będzie poświęcony właśnie jej koleżankom. Mam nadzieję, że się spodoba.
      Ciesze się, że rozbawił cię ten fragment, nigdy Pansy nie lubiłam i chciałam, by Emily też jej nie lubiła ;P
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Przed przeczytaniem rozdział wydawał mi się niesamowicie długi, ale zleciał strasznie szybko C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przez to, że tekst jej tak ściśnięty po bokach i wydłuża się strasznie w dół. Ogólnie w wordzie było troszkę ponad 5 stron. A jak ci się podobało?

      Usuń
  4. Rozdział bardzo mi się podobał. No i ta kłótnia, naprawdę świetna. Fakt, że przy dłuższych wypowiedziach bohaterów wydawała się trochę nienaturalna, ale myślę, że z czasem nabierzesz wprawy.
    Kiedy Snape opowiadał o matce Emily, chciałam się na niego rzucić. Jak mógł mówić coś takiego o matce swojego dziecka? To po prostu straszne. Nie pozostały mu żadne dobre wspomnienia?
    Zawiodłam się trochę co do Dumbledore'a. Oczekiwałam jakiejś szczerej rozmowy z Emily, pocieszenia, a tu nic. Może uznał, że i tak ta rozmowa nic nie da? Albo sam nie wiedział co powiedzieć? Nie, on zawsze wie, co robić. Trzeba to tylko dobrze ukazać. ;)
    Chyba już pisałam, ale Twój styl bardzo mi się podoba. Dodajesz ciekawe opisy, dzięki którym można utożsamić się z bohaterką i dobrze wyobrazić sobie sytuację.
    Mam nadzieję, że wakacje miną szybko, bo nie mogę się doczekać, kiedy Emily wróci do Hogwartu. On nadaje taką magiczną atmosferę itd. ;D
    Komentarz trochę chaotyczny, mam nadzieję, że mi wybaczysz. A, i mogłabyś powiadamiać mnie o nowych rozdziałach?
    Pozdrawiam, Pralinee. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też mam nadzieję, że nabiorę wprawy. Miałam duże problemy przed tym rozdziałem by odwzorować bohaterów.
      Wiesz, w jego odczuciu matka Emily go po prostu wykorzystała, nie wiem czy ktoś by się pochlebnie wypowiadał w takiej sytuacji o innym człowieku.
      Miałam właśnie problemy by ukazać Dumbledora, nie wyszło mi to najlepiej, ale na tą chwilę inaczej nie umiem. Może kiedyś to poprawię.
      Ciesze się, że podoba ci się mój styl pisania. Lubie pisać opisy, dlatego chyba mi w miarę wychodzą.
      Też nie chce u Snape siedzieć wieczność, zobaczymy jak to będzie.
      POzdrawiam.

      Usuń
  5. Zacznę może od błędów. Było kilka literówek, które jak będziesz miała czas może sama wyłapiesz. Poza tym rzuciłomi się w oczy jedno zdanie,które nie do końca zrozumiałam:"Profesor czekał już w salonie, kiedy Emily weszła do środka zmierzył ją tylko wzrokiem...". Uważam, że powinnaś z tego zrobić dwa zdania: Profesor czekał już w salonie. Kiedy Emily weszła do środka, zmierzył ją tylko wzrokiem... Ogólnie było wielefragmentów, kiedy próbowałaś wszystko wcisnąć w jedno zdanie, zamiast podzielić na krótsze. Niedługie zdania nadają dynamizmu. Ale nie będę się tego czepiać, bo wszystko było zrozumiałe.
    Natoamist co do samych zdarzeń, nie mam zastrzeżeń. Trochę Dumbledore był nie tym samym Albusem. Jakby zapomniał, co robi na tym świecie. Był niepewny prostu. Severusa kreujesz bardzo dobrze. A i co raz bardziej podoba mi się charakter Emily. Zobaczymy, co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to spoko, podzielę te zdanie na dwa. Jak będę szukać reszty literówek to może jeszcze coś podzieje. Ciesze się, że Snape się podobał, z Dumbledorem miałam problem co zresztą widać ^ ^ Dobrze, że nie będzie się on pojawiał zbyt często xD
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Te kłótliwe dialogi wyszły jak najbardziej w porżadku ;) Snape nie jest ani trochę za mało Snapowaty, powiedziałabym wręcz, że momentami był nad wyraz hamski ;)Aż się szczerze mówiąc zdenerwowałam na chwilę przez to w jaki sposób mówił o jej matce uh...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i ciesze się, że Snape ci się podobał. Fajnie, że te fragmenty powodowały u ciebie takie emocje :) To chyba dobrze.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Witaj :)

    Nie wiem, dlaczego myślisz, że dialogi Ci nie wyszły? Wyszło i to bardzo dobrze, bardzo realnie i oddały prawdziwego Severusa.
    Natomiast rozmowa z dyrektorem wyszła trochę dziwnie, niby był tym prawdziwym Doumbledorem, ale nic jej ani nie przekazał, ani jej nie podniósł na duchu. W sumie i tak chyba miała jego słowa za nic ;)
    Podoba mi się jak wplotłaś Petera w opowiadanie i wizytę sióstr. Udało Ci się!
    Bardzo dobrze, że Emily spotkała swoje koleżanki, w końcu mogła poczuć się normalnie, a nie siedzieć jak zwykle zamknięta w swoim zakamuflowanym pokoju.
    Rozdział jak najbardziej dobry :)

    Pozdrawiam serdecznie!
    Liley

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też się ciesze na to spotkanie z koleżankami. To chyba będzie taki fajny, lekki rozdział. No, ale zobaczymy, na razie cii ;P
      Dialogi z Dumbledorem mi się w ogóle nie podobają, nie wyszły. Wiem, że nie oddałam prawdziwego Abusa, no ale co na to poradzę. Starałam się.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Zepsułaś, żartujesz sobie? Mnie się ten rozdział bardzo podobał i wywołał we mnie sporo emocji ;)
    Ta kłótnia była genialna! Snape, patrzący jej prosto w oczy i wyrzucający prawdę, zaprzeczająca, zezłoszczona dziewczyna, wzajemne obwinianie się...Aj, ich relacje są naprawdę ciężkę, ale ja wierzę, że pod wpływem czasu się zmienią.
    Jeśli chodzi o kreację bohaterów - Dumbledore jak najbardziej. Snape...moim zdaniem ciut za szorstki. Oczywiście nie możemy się spodziewać, że będzie kochał córkę przygodnego romansu, jednakże takie traktowanie dziewczyny jak przedmiot, który trzeba ukryć przed oczami innych...w gruncie rzeczy to nie jest zły człowiek i powinien mieć w sobie nieco człowieczeństwa. Ale może patrzy na Emily przez pryzmat jej matki(tak jak na Harry'ego przez pryzmat ojca) i to powoduje w nim taką bezuczuciowość.
    Jeśli chodzi o samą Emily to tutaj pokazała sporo charakterku. Nie sądziłam, że będzie aż taka...jadowita w stosunku do Albusa i że będzie nie cierpieć Harry'ego. Jeszcze nie wiem, czy lubię taką wyraźną ślizgońską naturę w niej.
    No i wyjaśniła się sprawa romansu Snape i matki Emily. A więc to był tylko jeden raz i to pod wpływem alkocholu...No, nie wygląda to dobrze. Teraz już wiem, dlaczego Snape traktuje dziewczynę jak intruza.
    Umiejętnie wplotłaś Petera i siostry Black do akcji. Cieszę się, że Emily widziała ich obecność, ale nie rozumiała, o co chodzi(no bo jakby zrozumiała, to nie byłaby chyba zadowolona).
    Cieszę się też z końcówki - Emily wreszcie wyszła na świat i spotkała się z przyjaciółkami ^^
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, dziękuje, że ci się podoba, ale do Twojego pisania to mi jeszcze daleko!
      Wiesz, Snape ma w tej części książki jakąś misję do spełnienia, prawda? Zabicie Dumbledora etc, nic więc dziwnego, że jest zły, że nagle Emily dowiaduje się o wszystkim, a on musi się nią zajmować. Najchętniej by się jej pozbył, w ogóle przecież nie przeszkadzało mu to, że jego córka o niczym nie wie. A nagle ona zwala mu się na głowę i jeszcze panoszy po całym domu.
      Ja właśnie sobie tak wyobrażam ślizgona. Powinien być wredny, jadowity, zapatrzony trochę w siebie, ale niekoniecznie stojący po złej stronie. Emily wcale nie jest niemiła w stosunku do Dumbledora, w prologu była dla niego nawet miła, po prostu teraz jest zezłoszczona, a wtedy człwiek mówi różne rzeczy (np jak Syriusz zmarł, a Harry rozmawiał z Dumbledorem).
      Starałam się jakoś wpleść te wydarzenia, w filmie widzimy jak Snape traktuje Petera, jest ten huk jak zostaje on wywalony z pokoju i to o ten właśnie huk mi chodziło. W filmie widać też jak siostry ze sobą rozmawiają, dlatego napisałam, że słyszała głosy pod domem. A Severus jest o wiele lepszym czarodziejem niż Peter, dlatego udało mu się ukryć fakt, że dziewczyna mieszka razem z nim.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Witaj :)

    Nie mam najmniejszego, zupełnego pojęcia dlaczego myślisz, że coś Ci tu nie wyszło. Że niby co? Że dialogi? Och, kochana, akurat dialogi zasłużyły tutaj na piątkę z wielkim jak Mount Everest plusem. Nie masz się czym przejmować, naprawdę.

    Muszę szczerze przyznać, iż Snape jest strasznie chłodny dla swojej córki. Oczywiście, rozumiem go. Wydaję mi się, że mojego dziecka z przygodnego romansu też nie kochałabym aż tak, jak tego, które byłoby planowe i całkowicie zamierzone, jednakże nie mogę pojąć, jak może jej aż tak nie lubić. To w końcu jego córka i nią pozostanie, czy to się panu profesorowi podoba, czy też nie. Nie ma już na to wpływu, trzeba było wcześniej o takich sprawach myśleć, a nie teraz, gdy minęło już sporo lat.

    Natomiast bardzo podoba mi się sposób, w jaki opisujesz poczynania Dumbledore'a, jak najbardziej mi się podoba; jest taki, jakim być powinien i za to posyłam Ci gratulacje.

    Kłótnia pomiędzy bohaterami... Och, ale się działo! Było ostro, zwłaszcza, gdy tak wzajemnie się obwiniali. Teraz doskonale widzę, iż ich relacje nie należą do najlżejszych, ale w moim sercu pozostaje płomyczek nadziei, który cicho szepcze mi, że to może się zmienić. Mam nadzieję, iż mam rację ;)

    Do gustu przypadła mi końcówka rozdziału, cieszę się, iż dziewczyna spotkała się ze swoimi przyjaciółkami.

    Co do samej Emily mam dosyć mieszane uczucia. Z jednej strony współczuję jej relacji z ojcem, a z drugiej irytuję mnie jej ślizgońska krew. No i nie cierpi Harry'ego oraz jest strasznie wredna w stosunku do biednego Albusa... No nic, mam nadzieję, że trochę złagodnieje, bo w mojej skromnej opinii – troszkę przesadza ;p

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plus wielki jak Mount Everest? Ho ho, nie spodziewałabym się. Ale ja do swoich prac jestem bardzo krytyczna, dlatego rzadko publikuje coś więcej niż 2-3 rozdziały, bo zawsze mam wrażenie, że jest to strasznie niskiego poziomu. W ogóle się dziwie, że pojawiły się tu już 4 rozdziały + prolog xD
      Nie rozumiem czemu wszyscy tak chcą, żeby oni się pogodzili i mieli dobre relacje. O.o Jeszcze nie wiem czy się na pewno poprawią, pewnie trochę tak, ale nie sądzę, aby pod koniec rzucali się sobie w ramiona ;P
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Nie bądź dla siebie taka surowa, Xaro. Według mnie rozdział był jak najbardziej udany, a dialogi wyszły Ci naturalnie. Mogłabym rzec, że to do tej pory najlepszy Twój rozdział, serio. Dzięki temu, w jaki sposób opisałaś uczucia bohaterów, czułam między nimi spięcie i rodzącą się złość. Dumbledore chciał dobrze - cóż, niezbyt mu to wyszło. Cieszę się, że kreujesz Severusa w ten a nie inny sposób, bowiem tylko tak mógłby się zachowywać, mając przy sobie nowo poznaną córkę - bez zbędnych emocji, chłodno i bez jakichkolwiek sentymentów. Wielką zagadką pozostaje dla mnie, jak poprowadzisz dalej te relacje. Tymczasem robi się coraz ciekawiej. Emily zyskała dzień wolnego, a Snape zajmuje się swoimi niecnymi znajomymi. Mam małą uwagę. "Okres czasu" jest błędnym określeniem, coś jak masło maślane, ponieważ sam "okres" oznacza w istocie jakąś część czasu. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, dziękuje. Ciesze się, że ci się podoba i że uważasz, że to mój najlepszy rozdział. Ale wiesz, do swoich dzieł zawsze podchodzimy trochę inaczej niż do tych napisanych przez kogoś.
      Niemniej dziękuje bardzo, lubię jak się komuś podoba, bo wtedy mam ochotę pisać dalej ^ ^
      Pozdrawiam, w wolnej chwili zajrzę i do ciebie ;)

      Usuń
  11. Chyba kilka razy w bliskim sąsiedztwie wyrazy dom i Emily. Pomysł bardzo mnie zaciekawił. Nie mam specjalnie do czego się przyczepić. :)
    Dziwnie czyta mi się opowiadania o tym, co działo się w tym samym czasie co wydarzenia z HP. Osobiście uważam za ryzykowne naruszane mistrzowskiego dzieła, bo boję się że je po prostu rozwalę. Ty mnie jednak powaliłaś. Pozytywnie, oczywiście.
    Życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak? Nawet tego nie zauważyłam xD Właśnie to jest fajne w FF, że można coś takiego pisać. A zobacz, że nie piszę o oklepanej historii Harry'ego i kogoś tam jeszcze. To, że dzieje się to w tym czasie i wydarzenia z tych części to dla mojej historii tylko tło :)
      Dziękuje za komentarz, postaram się niedługo do ciebie zajrzeć jak tylko znajdę trochę czasu :)

      Usuń
  12. Ona to sobie nie zdaje nawet sprawy jak jest podobna do Snape'a, a to znaczy, że się za szybko nie dogadają (bo najgorzej kłócą się właśnie osoby, które są takie same - a jak jeszcze są obydwie uparte to ciężko im się potem pogodzić).
    Z 2 strony przesadził, mówiąc takie rzeczy o jej matce i w taki sposób. Mógł to zrobić normalnie, no ale zapomniałam, że to Severus :D
    Dialogi wyszły dobrze, nie masz co się martwić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, dziękuje. Może i Snape trochę przesadził, ale to Snape. Po za tym złość różne rzeczy z człowiekiem robi.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  13. w takim momencie przerywac? no nie! przeczytalam cale opowiadanie i wielbię Cię za nie : D

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerywanie w takich miejscach ma spore znaczenie dla czytelników, ponieważ sprawia, że z niecierpliwością czekają na kolejny rozdział :)

      Usuń
    2. prawda, widzę to po sobie :)

      Usuń
  14. Po prostu uwielbiam Emily ^^ Naprawdę świetnie ją przedstawiłaś i wykreowałaś. Jej charakterek nie łatwo znieść i to właśnie lubię ^^ Dziewczyna nie da sobą pomiatać ;D W końcu jest córką Naczelnego Postrachu Hogwartu i odziedziczyła charakter po tatusiu, co widać ;) Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Bardzo bym się ucieszyła, gdybyś mnie zawiadomiła o tym na blogu chains-of-fear, lub na gg: 370252739.
    Pozdrawiam serdecznie! ^^
    Joy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, błąd wkradł się w numer gg.
      37052739 <--- ten jest prawidłowy.

      Usuń
    2. Dziękuje za komentarz, w końcu się go od ciebie doczekałam ;P Już zaczynałam myśleć, że porzuciłaś bloga i czy by go przypadkiem z linków nie wyrzucić. Ale nie, w końcu się odezwałaś co bardzo mnie cieszy :)
      Ciesze się, że podoba ci się postać Emily, mam nadzieję, że w dalszych rozdziałach będzie równie fajna jak dotychczas.
      Informować na gadu nie informuje, ale na blogu i owszem :) Dodaję do linków i pozdrawiam :)

      Usuń
  15. Hej.
    Nie mam pojęcia jak zacząć ten komentarz. Mam tak wiele do napisania, a muszę się zmieścić w odpowiedniej liczbie znaków.

    Może tak od wstępu. Adres Twojego bloga znalazłam w linkach pewnej dziewczyny, która najwidoczniej polubiła Twoje opowiadanie. Zachęcił mnie pomysł na przeczytanie opowiadania, ponieważ nigdy nie czytałam nic związanego z jakąkolwiek rodziną Severusa. A tutaj główną bohaterką jest jego córka.

    A teraz już nie ma tak miło. W komentarzach ogólnie chodzi o konstruktywną krytykę, a ja mam zamiar ją wyrazić. Sama nie piszę idealnie, nikt tego nie potrafi zrobić, bo pojawia się taki ktoś jak ja, i doszukuje się błędów logicznych dosłownie wszędzie.
    Twoje opowiadanie oprócz oryginalności ma parę cech, które mnie zaintrygowały. Charakterystyka postaci, mianowicie. Prostymi dialogami oddajesz charakter babci Emily, Severusa, a nawet samej dziewczyny, która jest naprawdę irytująca. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że jest zagubiona. Znęcanie się nad mugolakami? Musi być naprawdę okrutna, co zapewne jest mieszanką cech. Ale napisałas, że została wychowana w miłości, jej matka był dobra. No, może jej romans z Severusem był jakąś odskocznią. Tak zrujnować sobie życie. Kiedy babcia wyrzuciła ją z domu, obwiniała matkę za to, że umarła, a potem, iż nic jej nie powiedziała o chorobie. Ale pojawia się pytanie: kto chciałby przekazywać takie wieści swoim dzieciom? Emily bardzo ukrywa swoje uczucia, podejrzewam, że wcale nie jest taka... specyficzna, jak ją opisujesz. Musi mieć jakieś dobre cechy, skoro posiada dwie przyjaciółki. Tylko gdzie one są? Sama chciałabym darzyć tę bohaterkę sympatią.

    I nareszcie Severus. Mistrz Eliksirów. I ojciec Emily. Nie rozumiem, co to za ojciec, który zamiast zaopiekować się córką jak należy, zamyka ją w pokoju i nie pozwala wyjść? Czyżby chronił jej życie przed Voldemortem? Bo jak wiemy, wcale nie chciał należeć do jego grona po śmierci Lily Evans. Ale nie potrafię usprawiedliwić jego czynów. Jest tak wiele sposobów, aby znaleźć inne miejsce zamieszkania dla tej dziewczyny. Mógłby okazać jej trochę zrozumienia, chociaż można powiedzieć, że został wykorzystany przez matkę dziewczyny. No, ciekawe jak to będzie w szkole.

    Chciałam się zapytać, jaki miałaś cel, kiedy wprowadziłaś Severusa do gabinetu dyrektora w prologu? Przecież oprócz tego gniewnego spojrzenia, kompletnie nic nie zrobił. Jako opiekuna domu?
    A kiedy Emily się pakowała, to dlaczego ludzie składali jej kondolencje? Nie pisałaś, że komukolwiek o tym mówiła, nawet swoim przyjaciółkom.

    Dialogi. Proste, logiczne, wyrażające wszystko, co powinno zostać wyrażone. To zdecydowanie atut tego opowiadania. Szybko się je czyta i nie trzeba domyślać się z kontekstu, o co chodzi.

    Dodaje do obserwowanych.
    Pozdrawiam, Donna
    www.trzy-wspomnienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jej, bardzo dziękuje za bardzo długi, ale miły komentarz. Czytając z początku miałam wrażenie, że zaraz zostanę zjechana od góry do dołu, ale wcale nie czuje się pokrzywdzona ;P

      Ślizgoni są dość specyficzni, jak dla mnie. Jeśli jesteś w ich domu przez tyle lat, masz kontakt z tyloma złymi ludźmi, którzy robią takie, a nie inne rzeczy to automatycznie się do nich upodabniasz. Nie do końca z własnej woli, z takiego wychodzę założenia. Emily na pewno ma trochę dobrych cech, na razie są jednak one ukryte. Aktualnie dziewczyna jest bardzo zagubiona, jej świat wywrócił się do góry nogami i przecież w tym stanie, kiedy najchętniej by coś rozwaliła nie będzie leciała i pomagała wszystkim do okoła. Dziewczyna jest dość irytująca, zdaje sobie z tego sprawę, ale taki wymyśliłam jej charakter, całe szczęście zajdzie przemiana głównego bohatera, ale o tym kiedy indziej. Jej przyjaciółki pojawią się już w następnym rozdziale, mam nadzieję, że się to spodoba.

      Severus. Staram się odwzorować jego charakter co jest bardzo trudne. Nie jest on złym człowiekiem, ale jest bardzo zamknięty w sobie. Nigdy nie przejmował się zbytnio tym, że ma córkę (przecież o tym wiedział), ważniejsze dla niego było przecież chronienie Harry'ego Pottera, cały wątek z Albusem. Traktuje tak córkę ponieważ czuje żal do jej matki, uważa, że został oszukany. Nie uważa Emily za swoje dziecko, on tylko daje jej schronienie przez te wakacje. Sam Dubledore uznał przecież, że tu będzie dla niej najlepsze miejsce, najbezpieczniejsze.

      Cel? Hm. Jest właśnie opiekunem domu, musi on przecież wiedzieć co dzieje się w życiu jego uczniów. Uznałam też, że Dumbledore wiedział o tym, że Emily jest jego córka i tak samo trzymał to w tajemnicy (dlatego tego nie opisałam) i wezwał go bo uznał, że Snape powinien wiedzieć.

      To, że nikomu o tym nie mówiła specjalnie opuściłam. Przeszłam od razu już do wyjazdu, ale dla mnie to było logiczne, że komuś na pewno o tym powiedziała.

      Ciesze się, że podobają ci się moje dialogi. A mi się zawsze wydaje, że są najgorsze z całego opowiadania :)

      Dziękuje i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Mówią, że jak coś pisarzowi wydaje się okropne, to oznacza, że powinien być z tego dumny. I takie właśnie swą Twoje dialogi - dobre, naturalne.

      Myślę, że do tej niedzieli jakoś wytrzymam przed poznaniem przyjaciółek Emily. Naprawdę jestem ciekawa, kto nimi jest.

      Usuń
  16. Niestety nie znam żadnej aktorki, chociaż jakbyś poszukała dobrze to Candice Accola, ma niektóre zdjęcia w lokach i wygląda jeszcze na nastolatkę do opowiadania ;D
    Literę robie w Wordzie a potem kopiuje z tekstem ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo ona też ma parę zdjęć w lokach ;P
      Dianna Agron

      Usuń
  17. Po raz pierwszy w życiu spotykam się z pomysłem na bloga o córce Severusa Snape'a...Nie wiem, jak na to wpadłaś, ale pełen szacunek dla Ciebie za pomysłowość i koncepcję. Dzięki temu gwarantuję Twojemu blogowi wielką przyszłość- ponieważ jest unikatowy i długo taki pozostanie ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie- link w spamowniku :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, pomysł na takie połączenie w głowie miałam już bardzo, bardzo, bardzo dawno temu, ale długo zwlekałam by cokolwiek z tego zrobić.
      Jak na razie nie żałuje.
      Dziękuje za komentarz :)

      Usuń

Szablon by
InginiaXoXo