Emily przeszła przez
wąski korytarz i znalazła się w salonie. Było to bardzo
ciemne i zaniedbane pomieszczenie. W pokoju była tylko stara,
pozszywana w kilku miejscach kanapa, niedaleko, tuż obok kominka,
stał fotel do kompletu, który również nie był w najlepszym
stanie. Zaraz obok fotela znajdował się kulawy stolik, kominek był zapalony
i buchało z niego przyjemne ciepło. Nad nim postawionych było kilka
ozdób i zawieszone średniej wielkości lustro. Na tym
kończyło się wyposażenie salonu, nie licząc setek książek,
które obite w skórę i pokryte kurzem stały na półkach, zasłaniające wszystkie ściany od podłogi aż po sufit. Tylko z
kominka i żyrandola powieszonego pod sufitem wydobywało się marne
światło.
Dziewczyna przystanęła,
postawiła swój kufer przy jednym z regałów i rozejrzała się
zaciekawiona. Jej wzrok padł na lustro zawieszone nad kominkiem, nie
wyglądała dzisiaj najlepiej. Odwróciła się, zerkając na
profesora, który akurat wchodził do pokoju. Ten zmierzył ją
surowym spojrzeniem, a Emily od razu spuściła głowę. Każdy ze
Ślizgonów czuł respekt przed profesorem, mimo tego, że na więcej
im pozawalał i był dla nich łagodniejszy, to jednak wiedzieli, że
nie warto stawać mu na drodze.
Dla panny Waiss profesor
był dosyć dziwny. Raz na lekcjach podchodził do niej, chwalił ją
za jej wyniki w nauce, gratulował jej udanego eliksiru przy całej
klasie (Gryfonom w tym czasie opadały szczęki), a raz mijał ją i
nic nie mówił, traktował jak powietrze albo co gorsza mierzył ją
wzrokiem pogrążony w głębokim zamyśleniu.
- Coś się stało, panno
Waiss? - Zapytał stając kilka kroków przed nią.
Dziewczyna podniosła
głowę, wzięła większy wdech i spojrzała na niego hardo. Przez
chwilę patrzyła mu w oczy, zastanawiała się jak ma rozpocząć tą
rozmowę, było to dla niej bardzo trudne i nie wiedziała jak się za
to zabrać.
- Moja babcia wyrzuciła
mnie z domu zaraz po pogrzebie - zaczęła.
Profesor patrzył na nią
cały czas tym samym surowym wzrokiem co wtedy, kiedy wpuszczał ją
do środka. Ruszył się i usiadł w swoim fotelu. Oparł się, dłonie splótł na brzuchu i przyglądał jej się z zainteresowaniem.
- Jeżeli przyszła mnie
pani prosić, abym pozwolił pani wrócić do Hogwartu na czas
wakacji, to traci pani czas - wysyczał.
Emily od razu pokręciła
głową, w końcu nie o to jej chodziło. Nastąpiła niezręczna
chwila ciszy, która była bardzo denerwująca. Dziewczyna zatrzymała
swój wzrok na ogniu w kominku. Widziała w nim wiele kształtów,
nawet mignął jej Hogwart. Zastanawiała się, czy to jej wyobraźnia,
czy kominek jest zaczarowany? W końcu spojrzała znowu profesorowi
prosto w oczy.
- Znał pan moją matkę,
Amelię Waiss? - Zapytała.
Mina profesora Snape
nie uległa zmianie. Znaczy Waiss zauważyła jakiś delikatny ruch
brwi, ale mężczyzna nie pokazał po sobie nic więcej. Nie
odpowiedział jej na pytanie, tylko wpatrywał się w nią surowym (chociaż teraz może bardziej wystraszonym?) wzrokiem. Chciała
skorzystać z okazji, kiedy czuje się bardziej pewna i odważna i
powiedzieć mu wszystko.
- Ja znam prawdę, mama
zostawiła mi list, w którym wskazuje pana jako mojego prawdziwego
ojca - powiedziała, wyciągając go z kieszeni.
Mężczyzna wstał,
podszedł do okna i patrzył przez nie na prawie pustą uliczkę. Co
jakiś czas słychać było stukot obcasów albo śmiech mugolskich
dzieci. Wiadomość ta widocznie go zszokowała i chyba nie bardzo
wiedział co ma teraz zrobić. Po dłuższej chwili milczenia
odwrócił się w stronę swojej uczennicy, widząc wyciągniętą
rękę z listem chwycił swoją różdżkę, w jednej chwili kawałek
papieru wypłynął z dłoni Waiss i podleciał do profesora. Ten
wyprostował go przed swoją twarzą i szybkim tempem przeczytał
jego zawartość. Kiedy to zrobił, oddał go dziewczynie.
- Wiedziałem o tym - powiedział. - Twoja matka zgłosiła się do mnie od razu po
urodzeniu ciebie.
Stwierdzenie to
zaskoczyło młodą pannę Waiss. Kompletnie nie spodziewała się
takiej odpowiedzi. Myślała, że Snape nic nie wie. W oczach stanęły
jej łzy, znów czuła w swoim sercu ten okropny żal, że nikt jej o
tym wcześniej nie powiedział. Mężczyzna nie zdradził się przez
całe szesnaście lat, a teraz mówił jej to z takim stoickim
spokojem. Profesor znów odwrócił się w stronę okna, Emily oparła
się o regał, nogi się pod nią ugięły i bała się, że zaraz
upadnie.
- Ja chcę tylko zrozumieć,
dowiedzieć się, jak to się stało. Nie wiedziałam, że jestem
pańską córką, niech mi pan wierzy lub nie, ale wcale nie podoba
mi się ta sytuacja - powiedziała ostro.
Od razu tego pożałowała,
chyba brzmiało to trochę zbyt mocno, nawet mimo tego, że ledwo co
mówiła. Bardzo pilnowała się, aby przypadkiem nie zacząć płakać, nie
mogła pokazać mu, że jest słaba, Ślizgoni nie są słabymi
ludźmi.
- Twoja matka prosiła
mnie abym ci nie mówił, dla mnie też nie było to komfortowe,
dlatego zgodziłem się z nią. Nie była to informacja, którą
chciałbym ogłaszać całemu światu - powiedział w końcu. -
Odkąd pojawiłaś się w Hogwarcie i trafiłaś do Slytherinu... Te
spojrzenie, ten talent do eliksirów nie mógł być przypadkowy. No
i twoje nazwisko. Dokładnie pamiętałem nazwisko twojej matki.
Jesteś do niej bardzo podobna...
- Wszyscy w szkole mówią,
że mam pańskie spojrzenie - przerwała mu.
Profesor odwrócił się
i spojrzał na dziewczynę. Ona podeszła do kanapy i usiadła na
niej. Ukryła twarz w dłoniach, starała się powstrzymywać płacz.
Profesor Snape chyba nie spodziewał się takiej reakcji, podążał
za nią wzrokiem, ale nic jej nie powiedział.
- Jak to się stało, że
pan i moja mama - zaczęła przerywając w połowie zdania. Nie
potrafiła wypowiedzieć tego słowa.
- To nie jest ważne - powiedział.
Głos miał taki, że
dziewczyna momentalnie zrezygnowała z dalszego dopytywania. A
przynajmniej w tej chwili. Postanowiła sobie jednak, że mu nie
odpuści i prędzej czy później dowie się wszystkiego. Znajdzie
sposób, ale teraz wolała nie naciskać.
- Nikt nie może się
dowiedzieć o tym, że jesteś moją córką. Zostaniesz tu na czas
wakacji, po skończeniu Hogwartu masz zniknąć z mojego życia - powiedział ostro odwracając się w jej stronę.
Emily spojrzała na ojca,
chwilę trwało aż dotarły do niej jego słowa. To, co powiedział
musiało go bardzo dużo kosztować. Zawsze ostry, zimny, opanowany
teraz został zmuszony do tego, aby zająć się dziewczyną.
Oczywiście, mógł wystawić ją za drzwi, kazać jej sobie pójść,
ale jak przewidziała Pani Waiss, Snape miał w sobie jednak coś
dobrego.
Słowa o zniknięciu jej
z życia profesora zabolały ją. Nie spodziewała się, że postawi
on taki warunek. Kiwnęła jednak głową.
Severus podszedł do jej
kufra, machnął różdżką i uniósł go. Nie czekając na Emily
ruszył przed siebie i zaczął wchodzić po schodach na górę.
Młoda panna Waiss zerwała się z kanapy i prawie pobiegła za
profesorem. Trafiła do jakiegoś małego, równie zapuszczonego
pokoju, co cały dom.
Było to małe
pomieszczenie. Ściany były strasznie obdrapane, w każdym kącie
wisiała pajęczyna. Kolor farby w pokoju był trudny do
zidentyfikowania, ponieważ pokrywała ją gruba warstwa kurzu. Coś
jednak dziewczynie mówiło, że chyba była to jasna zieleń. Pod
ścianą stało łóżko, obok szafeczka. Pod oknem znajdowało się
biurko, niedaleko szafa na ubrania, a obok niej średniej wielkości
lustro. Stały tu dwie świece, jedna na owym biurku, druga na
stoliku. W pomieszczeniu było strasznie zimno i ponuro, mimo
panującego lata za oknem. Strasznie nieprzyjemne miejsce.
- To będzie od dzisiaj
twój pokój. Nie wychodź z niego dopóki cię nie zawołam - powiedział.
Postawił kufer na
ziemie, wyszedł z pokoju, bez słowa zamykając za sobą drzwi z
trzaskiem. Emily mogła się teraz trochę rozejrzeć albo wziąć
się za sprzątanie. Nie będzie przecież mieszkać w takim brudzie.
Z pięknego domu chorej psychicznie babci trafiła do zapuszczonej
nory profesora od eliksirów. Czy to było normalne?
Wyciągnęła różdżkę
i skierowała w stronę środka pokoju.
- Chłoszczyść - powiedziała.
Pokój natychmiast stał
się czystszy. Zniknęły pajęczyny i kurz, teraz dobrze widać
było, że ściany są zielone. Kufer przeniosła w róg pokoju i
otworzyła go, wyciągając ze środka kilka rzeczy. Wzięła szczotkę,
podeszła do lustra, musiała jakoś doprowadzić się do porządku.
Pierwszy raz od dłuższego
czasu miała okazję spojrzeć w lustro. Można się dziwić lub nie,
ale w Dziurawym Kotle nie zadbali o to, aby w łazience było coś w
czym można było się przejrzeć. Zresztą, wygląd to była
ostatnia rzecz, o której Emily Waiss w tamtym momencie myślała.
Zaczęła powoli
przeczesywać swoje czarne, długie włosy. Była ładną dziewczyną,
brązowe oczy patrzyły na wszystkich z pewną wyższością, jeśli
trzeba było potrafiła spojrzeć tak, jakby miała zaraz kogoś
zabić wzrokiem. Miała trochę krzywy nos, który wszystkim kojarzył
się z nosem Profesora Sneape'a oraz pełne, zaróżowione usta.
Niestety, przez brak snu i ciągłe płakanie w poduszkę pod jej
oczyma gościły brzydkie, fioletowe sińce. Bardzo jej się to nie
podobało.
Minęło kilka godzin, za
oknem zaczęło robić się ciemniej. Emily od jakiegoś czasu
siedziała na parapecie przy otwartym oknie i obserwowała niczego
nieświadomych mugoli. Często współczuła im, że nie mają
czystej krwi, że nie mogą wieść cudownego życia czarodziei.
Uważała, że świat magii jest o wiele lepszy niż świat mugoli,
jest dużo barwniejszy i ciekawszy. Gdyby ona straciła nagle swoje
moce, pewnie zabiła by się, bo jej życie straciło by sens. Nie
chciała by zmieszać się z mugolami. To nie dla niej.
Zastanawiała się, co
dzieje się u jej przyjaciółek z Hogwartu. Obiecała im, że zaraz
po pogrzebie do nich napisze, minęło już kilka dni, a ona nadal
się do nich nie odezwała. Dziewczyny na pewno martwiły się, były
to oddane przyjaciółki. Emily zastanawiała się co miała by im
napisać, nie chciała ich okłamywać, a prawdy też powiedzieć nie
mogła. Sytuacja bez dobrego wyjścia.
Kiedy zeszła z parapetu
i już chciała zabrać się do pisania jakichś sztucznych pozdrowień,
usłyszała głos profesora, który chyba wołał ją na dół.
Dziewczyna wyszła więc z pokoju, zeszła po schodach i skierowała
się do salonu, w którym profesor Snape siedział w swoim fotelu.
Spojrzała na niego.
- Pan profesor mnie wołał?
- Zapytała.
Mężczyzna wstał, podał
dziewczynie list, który zapisany był bardzo ozdobnym pismem. Był
to krótki liścik z małą informacją skierowaną do Severusa.
- Profesor Dumbledore się
tu zjawi?
Pojawił się kolejny rozdział. Trochę długo mi to zajęło, ponieważ nie mam wprawy w pisaniu dialogów, a chciałam by wyszły jak najbardziej naturalnie. Mam nadzieję, że nie jest zbyt sztywno i, że widać po wypowiedziach i tonie Emily jak targają nią różne emocje od złości po smutek. Mam nadzieję, że Snape też trochę przypomina prawdziwego Severusa.
Jeśli widzicie jakieś błędy, braki przecinków to mówcie. To naprawdę ułatwi mi dalsze pisanie, żeby nie robić ponownie tych samych błędów. Mam nadzieję, że chociaż trochę wam się podoba. Pozdrawiam wszystkich.
***
Pojawił się kolejny rozdział. Trochę długo mi to zajęło, ponieważ nie mam wprawy w pisaniu dialogów, a chciałam by wyszły jak najbardziej naturalnie. Mam nadzieję, że nie jest zbyt sztywno i, że widać po wypowiedziach i tonie Emily jak targają nią różne emocje od złości po smutek. Mam nadzieję, że Snape też trochę przypomina prawdziwego Severusa.
Jeśli widzicie jakieś błędy, braki przecinków to mówcie. To naprawdę ułatwi mi dalsze pisanie, żeby nie robić ponownie tych samych błędów. Mam nadzieję, że chociaż trochę wam się podoba. Pozdrawiam wszystkich.
Snape zachował się jak Severus ;) Aż mnie złość zalewa. Jak on może ją tak traktować? Eh.
OdpowiedzUsuńDom obskurny, ale mimo tego pasuje do Snape'a (on zawsze był taki, co go prawie nic nie obchodziło, nawet jego własny dom), aż się zdziwiłam, że postanowił zatrzymać Emily u siebie w domu. Podobało mi się, bo oddałas Snpe'a tak jak powinnaś, a to się chwali. Czekam na kolejną część ;)
www.oczy-odzwierciedleniem-duszy.blogspot.com
Nie mógł jej przecież wyrzucić. Lepiej mieć dziewczynę na oku, kiedy ona zna taki fakt na jego temat. Ciesze się, że dla ciebie Snape zachowywał się jak Snape. Bałam się, że go przesłodziłam czy coś O.o
UsuńPozdrawiam.
Bardzo podoba mi się ten rozdział. Te opisy są świetny a dialogi wyszły jak najbardziej naturalnie. Tak jak poprzedniczka uważam, że Snape zachował się tak jak zwykle, czyli był oschły itd. Nie ukrywam, że trochę mnie zdziwiło to, że ją przyjął "pod swoje skrzydła" ;DD Co by tu jeszcze.. Mam nadzieje, że wpleciesz jakiś fajny wątek do tego opowiadania :)) Ciekawa jestem treści listu od Dumbledora. Czekam na kolejny rozdział^^
OdpowiedzUsuń~Karolina~
Ciesze się, że tak uważasz. Wątek na pewno jakiś będzie, jeszcze w 100% nie wiem jaki, ale coś tam, coś tam w mojej głowie świta. Byle by wytrwać ;P Bo z tym to u mnie ciężko.
UsuńPozdrawiam ;)
Reakcja Snape'a mnie trochę zaskoczyła. Spodziewałam się, że wywali Emily z domu, a on jednak pokazał ludzką twarz. Ciekawe, czy uda im się dogadać w trakcie tych wakacji :)
OdpowiedzUsuńWiesz, Snape wcale nie był taki zły i nie chce go ukazywać jako jakiegoś chama. Ale cii xD Na pewno im się uda, w końcu jeszcze Dumbledore wpadnie i wgl ^ ^ Ale to w następnym rozdziale. Pozdrawiam :)
UsuńSeverus jak Severus, nie przesłodzony tylko cyniczny i poważny jak zawsze :) Podobał mi się taki "pan kamienna twarz". Z całego serca współczuję Emily, w tym wszystkim to ona jest najbardziej poszkodowana..
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę był dobry, akcja nie rwie na łeb na szyję i wszystko trzyma się kupy. Masz wielki plus ode mnie!
Pozdrawiam serdecznie,
Liley
Dziękuje. Właśnie mam tendencję do przyśpieszania za bardzo, i jakbym bardzo się uparła to bym to wszystko napisała w jednym rozdziale. Ale A) ile było by czytania, B) jakiej było by to jakości, C) co ja bym potem pisała? xD
UsuńPozdrawiam :)
Snape jak prawdziwy Snape, gratuluję :D. Dobrze, że się nie zrobił nagle taka ciepła klucha, choć mam nadzieję, że przejdzie mu z tym całym znikaniem z życia i może zapała chociaż odrobiną sympatii do córeczki. Szkoda by trochę było ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam, a dialogi uważam, że wychodzą ci bardzo naturalnie ;)
malfoy-issue
Dziękuje za komentarz. Uważam, że Snape jako ciepła klucha to nie było by coś fajnego. Zabiło by to cały jakiego charakter, bardzo starałam się aby był podobny do tego z książki. Ciesze się, że jesteś kolejną osobą, która uważa, że Snape jest podobny. Kamień z serca, zobaczymy jak będzie dalej.
UsuńPozdrawiam :)
No tak, wcale nie spodziewałam się po Severusie wybuchu uczuć czy instynktu ojcowskiego, jednak mam wrażenie, że będzie się starał zadbać o dobro, bądź co bądź, córki. W każdym razie dobrze przedstawiłaś jego rolę w tej sytuacji, choć liczyłam na dłuższą rozmowę między nimi. Cóż, oboje chyba nie są zbyt rozmowni, a w dodatku Emily ledwo wstrzymywała się od wybuchu płaczu, biedna. Jestem ciekawa, jak miną jej wakacje przy boku ojca... Bardzo podobał mi się ten rozdział, czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, Emily stara się być twarda jednak czasami nie wytrzymuje. Dla niej wszystko wywróciło się do góry nogami więc nie dziwię się, że tak reaguje. Jakbym ja się znalazła w takiej sytuacji to przecież też nie chciałabym rozmawiać na przykład o pogodzie ;P
UsuńPozdrawiam :)
Hejka:) Trafiłam tu z Katalogu Opowiadań. Zaciekawił mnie temat, nigdy nie pomyślałam o tym, że Snape mógłby mieć córkę. Zawsze uważałam, że kobiety to ostatnia rzecz, która mogłaby go interesować. A tu proszę odwieczny prześladowca Pottera ma córeczkę. I to nieźle wytośniętą.
OdpowiedzUsuńBędę tu zaglądać, już zaobserwowałam bloga. W SPAM-owniku zostawiłam adres do mnie. Co prawda mój blog różni się znacznie tematyką od Twojego, ale może Ci się spodoba. Byłabym zapomniała, masz prześliczny szablon.
Pozdrawiam :)
Ha ha, no widzisz jakie zaskoczenie? xD No i ciesze się, że katalog jednak ściąga mi tu ludzi. Ogólnie Snape miał nic nie wiedzieć, ale zmieniłam koncepcje i mam nadzieję, że i opisy w katalogach zmienią. Jak będę miała chwilę czasu to wpadnę do ciebie i poczytam, a nóż widelec mnie zainteresuje ;P
UsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie!
Nareszcie!
OdpowiedzUsuńBiedna dziewczyna, naprawdę gorzej to jej się chyba nie mogło trafić. Oziębłość i dystans profesora, którym cały czas emanuje jest powalający. Jak można być tak bezdusznym? Jednak to Snape. To wszystko tłumaczy. Hmmm, jedyne co mi w nim trochę brakuje to taka nutka arogancji, albo sarkazmu, to zrobiłoby go, co prawda jeszcze gorszego, ale cóż :)
Lubię twoją bohaterkę, jednak mam wrażenie, że jest trochę za słaba, jak na Ślizgonkę. Oni kojarzą mi się z wredotą, ale także z odpornością. A Emily stanowczo, akurat tego nie odziedziczyła po Severusie.
Ja na błędy się nie natknęłam, dialogi też wydają mi się dobre, więc od tej strony żadnych zastrzeżeń nie mam ;)
I na koniec, Snape nie chciał odpowiedzieć na jej pytanie, zapewne wiąże się to z jakąś kolejną tajemnicą?;)
Pozdrawiam, L. ;*
Ha ha, dobre wytłumaczenie. To Snape więc on może xD Mówisz, że brakuje arogancji? Spróbuje coś na to poradzić. Na pewno będzie się dziać jak już wrócą do Hogwartu, ale to jeszcze długa droga przed nami ;P
UsuńCiesze się, że polubiłaś Emily. Ona stara się być twardą dziewczyną, ale to dla niej trochę za dużo. Po za tym osobiście uważam, że nie wszyscy ślizgoni muszą być super mocni, pozbawieni uczuć etc. Oczywiście dom zmienia ludzi, ale to co siedzi w głębi nas czasami musi się pokazać. Pytanie? Hmm... Jeszcze nie wiem jak to ukaże, zobaczymy. W każdym razie będzie to spotkanie Amelii z Severusem. Może będzie to w ogóle osobny rozdział. Zobaczę.
Pozdrawiam ;)
Jak dla mnie ten rozdział jest najlepszy z trzech dotychczasowych :) Może dlatego, że pojawił sie Snape? Albo jako takie wyjaśnienia?
OdpowiedzUsuńMówiąc szczerze, nie tak sobie wyobrażałam ich spotkanie. Zastanawiałam się, czy mężczyzna wie, a skoro tak było, jestem zaskoczona, że nigdy jej nie wyznał prawdy(zwłaszcza gdy dowiedziała się o śmierci matki), a tym bardziej, że traktował dziewczynę takim chłodem(te słowa o zniknięciu z życia, brrr). Sądziłam, że Snape wykaże więcej ciepła do swojego dziecka, które w niczym mu nie zawiniło, a nawet nie wykazywało pogardy w stosunku do jego długiego milczenia.
Niemniej podobał mi się taki Severus. Dobrze dobrałaś słowa, które wypowiadał. Mam wrażenie, że pod tą gorzką maską są znacznie cieplejsze uczucia, które z czasem się ujawnią ;)
Podziwiam też Emily, która mówiła do swojego ojca z odwagą i starała się zachować dojrzale ^^
Jestem ciekawa, co wyniknie ze spotkania z Dumbledore'm ;)
Pozdrawiam.
Może nie wiedział czy powinien? Jak sam wspomniał, nie była to informacja, którą chciałby się każdemu chwalić. Snape, to Snape, on musi być taki ostry, oschły. Na razie z dziewczyny robię trochę taka ofiarę, ale jeszcze trochę i myślę, że zacznie zachowywać się normalnie.
UsuńSpotkanie z Dumbledorem myślę, że wyjdzie ciekawie. Muszą obgadać kilka spraw, a jakich ci nie powiem bo nie będzie niespodzianki ;P
Liczę na to, że wyjdzie ciekawie.
Pozdrawiam :)
Witaj :)
OdpowiedzUsuńMuszę szczerze przyznać, że bardzo współczuję dziewczynie, ponieważ profesor Snape jest niezwykle zimnym i zdystansowanym człowiekiem. Szczerze mówiąc chciałabym, aby ich spotkanie było dłuższe, może wtedy ich relacje nieco by się ociepliły. No, ale perspektywa spędzania wakacji z ojcem chyba na razie szczególnie ich obojgu nie cieszy. Choć kto wie, może Snape jak zwykle zakrywa się pod maską obojętności? :)
Pomimo tego, iż Severus potraktował swoją córkę tak okropnie, jak ostatniego śmiecia albo najgorszego z najgorszych, a nie swoją małą kochaną Emily, to polubiłam go. Nie, nie, nie. Nie chodzi o to, że obdarzyłam ciepłym uczuciem kogoś, kto nie potrafi nim obdarować swojej córeczki. Nie, polubiłam go, bo lubię książkowego Snape'a, a ten jest jego praktycznie idealną kopią. No, może nutka sarkazmu i byłoby pico bello :P Ale i tak jest bardzo dobrze.
Jeśli chodzi o styl i opisy, to już chyba Ci mówiłam, że bardzo je lubię. Są takie płynne, a jednocześnie niezwykle dojrzałe no i prawdziwe. Emocje towarzyszące bohaterom są bardzo autentyczne; dlatego tak przeżywamy chłód Severusa i to, jak Emily próbowała nie pokazać, jak bardzo ją rani.
,,Prodesor Dumbledore się zjawi?" - świetne zakończenie. Już się nie mogę doczekać ich spotkania, ciekawego co z niego wyniknie... Czyżby rozwiązała się jakaś kolejna tajemnica z życia Księcia Półkrwi ;)?
Pozdrawiam!
Chyba było trochę zbyt wcześnie aby rozmawiali ze sobą jakoś dłużej. Mają całe dwa miesiące, więc sądzę, że będą jeszcze mieli ku temu okazję. Cieszę się, że polubiłaś Snape, chyba rzeczywiście muszę popracować trochę nad jego sarkazmem, ale to może w przyszłym rozdziale.
UsuńNo właśnie starałam się tak zakończyć aby mieć do czego odnieść się w następnym rozdziale no i by was jakoś zaciekawić.
Pozdrawiam :)
Lubię takiego stanowczego Severusa. Emily pod tym względem zupełnie go nie przypomina. Przynajmniej na razie. Wydaje się delikatną osóbką. Ale widać, że i Snape nie jest aż tak twardy. Miał tyle serca, by jej nie wyrzucić. Choć zapewne miał w tym też jakiś cel. Bo gdyby chciał, nie przejmowałby się nią.
OdpowiedzUsuńPod względem technicznym wydaje mi się, że dialogi nie były sztywne, aczkolwiek nie były też całkiem naturalne.
W pierwszym akapicie uderzyły mnie ciągłe powtórzenia. Opis pomieszczenia nie jest zbyt łatwą sprawą, ale chyba nie zaszkodziłoby, gdybyś używała nietylko czasowników od bezokolicznika 'stać'. I jeszcze wyłapałam zdanie bez przecinka: "Kiedy to zrobił(,) oddał go dziewczynie.". Poza tym takie wyrazy jak straciłoby, chciałaby piszemy łącznie :)
To na razie tyle.
Życzę weny :)
O dziękuje, spróbuje coś zrobić z tymi powtórzeniami, postawie ten przecinek i resztę błędów też poprawie :)
UsuńEmily będzie stanowczą osobą, ale jeszcze nie teraz.
Ciesze się, że lubisz mojego Severusa. Kurcze, zaraz wyjdzie na to, że będziecie woleli drugiego bohatera niż tego najbardziej głównego - Emily xD
Pozdrawiam, wszystko po poprawiam jak wyzdrowieje.
Haha, tu już jest opis. Wycofuję się z części komentarza pod poprzednim rozdziałem. :)
OdpowiedzUsuńHaha, no widzisz ;P Kilka osób zarzuciło mi, że nie wiadomo jak bohaterka wygląda to wzięłam ją w końcu jakoś pokazałam. Może lustro to nie idealny sposób, ale zawsze coś ;)
UsuńJuż wcześniej zaglądałam na Twojego bloga, jednak nie miałam chęci do czytania. Dziś ją w sobie znalazłam i żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Twoje opowiadanie jest naprawdę świetne i do tego bardzo oryginalne. ;D
OdpowiedzUsuńCo do tego rozdziału.. Severus zachowywał się, jak dla mnie, po prostu chamsko. W końcu Emily to jego córka, Ale szczerze mówiąc, zdziwiłabym się, gdyby było inaczej. W końcu Snape to Snape, Rowling zawsze go przedstawiała jako oziębłego człowieka.
To chyba tyle. Zaraz dodam Cię u mnie na blogu do linków.
Życzę dużo weny i pozdrawiam, Erin. ;*
Dziękuje ci za bardzo miły komentarz, ciesze się, że w końcu zdecydowałaś się przeczytać moje opowiadanie. Miło, że ci się spodobało. Severus jest osobą chamską, ale co się dziwić, sporo w życiu przeszedł i jakby miał mało swoich problemów, to jeszcze jakaś uczennica zwala mu się na głowę. Każdy by się wkurzył. Masz rację co do przedstawienia go jako zimnego człowieka przez panią Rowling, ale w gruncie rzeczy Severus był dobrym człowiekiem i to chce z niego wyciągnąć.
UsuńPozdrawiam, jak będę miała chwilę czasu to na pewno również do ciebie wpadnę.
Twoje opowiadanie tak mnie wciągnęło, że nie mogłam przestać czytać od początku aż do końca. Naprawdę uważam, że masz świetny styl i oczywiście ciekawe opisy. Oprócz tego historia wymyślona przez Ciebie jest bardzo oryginalna, a to duży plus.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rozdział to trochę mi się żal zrobiło Emily. Posiadanie Snape'a za ojca to coś strasznego. Myślałam, że może jednak odżyją w nim jakieś pozytywne uczucia, ale niestety pomyliłam się. Sposób, w jaki potraktował swoją córkę jest po prostu okropny. Liczę, że jego zachowanie zmieni się. Ale tak, żeby pozostała w nim jednak choć cząstka jego dawnej natury, bo przyznam, że bardzo ją lubię. ;)
Pozdrawiam, Pralinee. ;*
Och! Bardzo się cieszę, że opowiadanie ci się podoba. Snape to trudny człowiek, trudno się z nim żyje pod jednym dachem, zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie.
UsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie :)