Amelia stała na schodach wraz ze
swoimi przyjaciółkami. Ubrana była w szaty w kolorach domu Roveny
Ravenclaw, co jakiś czas rozglądała się i pokazując coś swoim
koleżanką śmiała się z tego. Czekały akurat na ostatnią w tym roku
lekcję eliksirów. Profesor Slughorn obiecał wymyślić dla nich
jakieś ciekawe zajęcie.
Nagle, obok dziewczyn
przeszedł trochę wychudzony, z długimi, przetłuszczonymi włosami
chłopak. Severus Snape, bo tak miał na imię, minął je posyłając
im obojętne spojrzenie. Był chyba jedynym chłopakiem w szkole,
który kompletnie nie zwracał uwagi na pannę Waiss, tylko wpatrywał
się swoimi ciemnymi oczami w rudą czuprynę Evans. Nawet Potter, który
deklarował się, że jest po końcówki uszu zakochany w tym
rudzielcu, czasami obejrzał się za Amelią, kiedy ta przechodziła
obok. A jej bardzo się to podobało.
- Jak on mnie irytuje
-
stwierdziła dziewczyna obracając się do niego plecami.
Pora była iść na zajęcia, ale Amelia
nie sprawiała wrażenia osoby, której chciałoby się tam udać. Było to do niej dosyć niepodobne, ponieważ była bardzo
mądrą dziewczyną. W końcu tylko takie osoby zostają Krukonami.
Była ona dobra prawie ze wszystkich przedmiotów, nie miała jedynie
talentu do wróżbiarstwa. Ten przedmiot akurat traktowała jako
dosyć niepotrzebny i szybko z niego zrezygnowała.
- Co cię w nim niby
denerwuje? Co on ci robi? - Zapytała jena z jej koleżanek z
współczuciem patrząc na schodzącego coraz niżej Severusa.
- Swoim zachowaniem, tym, że
nie zwraca na mnie uwagi. Swoim okropnym wyglądem, tym, że jest
taki genialny z eliksirów
-
wysyczała przez zęby zarzucając
dłonie na piersiach i rozglądając się buntowniczym wzrokiem.
Dziewczyny z jej towarzystwa
zaśmiały się i wymieniły spojrzenia.
- Tu cię boli. Już nikt nie
może być od ciebie w niczym lepszy? - Zapytała dziewczyna
ponownie.
- Nie
-
Waiss
odpowiedziała, a potem zaczęła schodzić schodami w dół.
Przez całą drogę się już
nie odezwała. Kierowała się prosto przed siebie do lochów, gdzie
czekał już na nich profesor, opiekun Ślizgonów i nauczyciel
eliksirów. Kiedy wszystkie weszły do środka sala była zapełniona
już uczniami. Część z nich siedziało przy ławkach i rozmawiało,
część zagadywało na jakiś temat profesora, a ktoś inny czytał
podręcznik. Tym kimś innym był oczywiście Snape, na którego
widok ciśnienie Amelii podskoczyło. Usiadła w swojej ławce,
niedaleko chłopaka i kątem oka zaczęła zaglądać do jego
książki. Sprawiał on wrażenie, jakby była ona najważniejsza,
najcenniejsza na świecie. Z tego jednak, co brunetka zauważyła to
w sumie niczym nie różniła się ona od innych książek. Tak samo
stara, pewnie używana, miała trochę zżółknięte kartki. Była
trochę popisana, ale każdy miał jakieś swoje notatki z boku. Tak
więc normalna książka, ale dla Snape'a była ona jakaś inna.
Po chwili zebrali się wszyscy
spóźnialscy i profesor rozpoczął lekcje. Był to już starszy
mężczyzna, według niektórych, miał trochę nie po kolei w
głowie. Ubierał się w brązowo-złote szaty, zawsze elegancki i
wypucowany. Prowadził swój klub Ślimaka, do którego uczęszczała
również i Amelia. Co jakiś czas organizowane były bankiety, a
pojawiali się na nich najzdolniejsi uczniowie oraz dzieci
najbardziej wpływowych urzędników z ministerstwa. Profesor lubił
otaczać się takimi ludźmi, którzy mogli coś znaczyć w
przyszłości.
- Witam was moi kochani uczniowie
-
powiedział uśmiechając się do uczniów. - Dzisiaj, jako że są to
ostatnie zajęcia przed wakacjami pozwolimy sobie na trochę zabawy.
Wszyscy spojrzeli po sobie
podekscytowani, ciekawi byli co profesor wymyślił i na czym ta
zabawa będzie polegać. Nie mogli się już doczekać, aby
wszystkiego się dowiedzieć. Oczka Amelii również zabłysnęły,
miała nadzieję, że może tym razem uda jej się coś uwarzyć
idealnie.
- Uwarzymy dzisiaj Wywar Żywej Śmierci.
Eliksir ten daje objawy podobne do śmierci, a tak naprawdę, to
tylko zwykłe omdlenia. Dzisiaj będziemy go przyrządzać, a osoba,
która zrobi go najlepiej dostanie to...
Mężczyzna wskazał na złoty mały
pojemniczek z dziwnym płynem w środku. Stał on na biurku w
specjalnym, złotym obramowaniu, które pewnie zabezpieczało
flakonik przed przewróceniem się, zbiciem i wylaniem całej
zawartości.
- Jest to Felix Felicis, czy też
Eliksir Szczęścia. Każdy kto go wypije, będzie miał niesamowite
szczęście, a wszystko czego się podejmie uda mu się w stu
procentach.
Amelia wpatrywała się w profesora ze
zdziwieniem. Nie myślała, że w nagrodę dostaną coś takiego.
Kiedyś czytała o tym eliksirze, był naprawdę trudny do
przyrządzenia i długo to wszystko trwało. Był naprawdę cenny. Po
chwili przerzuciła swój wzrok na Severusa, który zaczynał
wertować kartki w podręczniku.
- Jak go zrobić macie w książkach na
stronie 454, a wszystkie potrzebne rzeczy znajdziecie w moich
szafkach. Powodzenia
-
uśmiechnął się do swoich uczniów, a
potem usiadł w swoim fotelu i zaczął czytać najnowsze wydanie
Proroka.
Panna Waiss otworzyła szybko
podręcznik na odpowiedniej stronie i zaczęła czytać skład. Co
jakiś czas zerkała na Severusa, który już zabierał się do
roboty. Amelia, chwilę po chłopaku podeszła do
szafek, aby zabrać wszystkie potrzebne rzeczy. Brała wszystko to co
brał Snape. Na jej stoliku znalazł się Piołun, jakaś roślina z
rodzaju Asphodelus (a przynajmniej taki napis znajdował się na
słoiku) oraz korzeń waleriany. Dziewczyna zagotowała wodę w
kociołku, do którego potem wrzucała zioła. Trzeba było je
przygotować. Następnie w odpowiednich ilościach i odstępach
czasowych zaczęła wrzucać resztę składników, aż z jej stolika
zniknął nawet Piołun. Co jakiś czas dokładnie mieszała. Brunetka
zajęta swoją pracą i sprawdzaniem co chwilę przepisu z książki
nie zarejestrowała tego, czy robi to samo co Ślizgon. Profesor
Slughorn oznajmił im koniec lekcji, a sam zaczął przechadzać się
po sali. Co jakiś czas zatrzymywał się przy jakimś uczniu.
- Coś ty tu narobił mój drogi? Ile
dałeś ty tego piołunu? Chcesz się zabić? Mam nadzieję, że tego
nie próbowałeś, Andy? - Zapytał przykładając dłoń do czoła
jakiegoś Ślizgona.
- Nie profesorze
-
odpowiedział
wystraszony.
- Pozbądź się tego... nic z tego nie
będzie - powiedział do chłopaka, a potem skierował się
do stolika Kurkonki. - Amelia, moja droga.
Stanął nad jej ławką i zaczął przyglądać się uważnie jej eliksirowi. Zamieszał w kociołku używając magii, a potem uśmiechnął się do dziewczyny radośnie, przez co czuła już smak zwycięstwa.
Stanął nad jej ławką i zaczął przyglądać się uważnie jej eliksirowi. Zamieszał w kociołku używając magii, a potem uśmiechnął się do dziewczyny radośnie, przez co czuła już smak zwycięstwa.
- Panno Waiss, bardzo dobrze to wygląda.
Jeszcze pięć minut na ogniu - odwrócił się w stronę ławki
Snape'a.
Patrzył się przez chwilę na chłopca
z przetłuszczonymi włosami. Ten speszony zamknął swój
podręcznik, spuścił wzrok czekając na słowa profesora. Starszy
mężczyzna tylko pochylił się nad kociołkiem, wciągnął zapach
wywaru i uśmiechnął się szeroko. Zanurzył opuszek palca w
cieczy, a potem oblizał go, jego oczy przewróciły się, a
mężczyzna podparł się o ławkę.
- Profesorze!
-
Zawołała Amelia
chcąc wstać do niego.
Już zaczęła mierzyć Severusa
wzrokiem i w myślach oskarżać go o zatrucie Slughorna.
- Dobrze, wszystko dobrze
-
odpowiedział.
Wyprostował się, podszedł do swojego
biurka i zabrał złoty flakonik. Wyciągnął rękę w stronę
Severusa zapraszając go do siebie. Chłopak niepewnie wstał,
podszedł do profesora. Otrzymał od niego ten wyjątkowy eliksir.
Kiedy wrócił na miejsce wszyscy patrzyli na niego z podziwem, on
oglądał zdobycz i uśmiechał się do niego delikatnie. Amelia nie
była z tego wszystkiego zadowolona. Stała obok ławki czerwona na
twarzy i wpatrywała się w chłopaka nie mogąc uwierzyć, że znów
mu się udało. Przecież jej eliksir też był prawie idealny.
Niestety tylko prawie. Nie rozumiała co w jego eliksirach jest
innego, przecież korzystali z tego samego przepisu. Dlaczego mu się
zawsze udawało bardziej? Przecież to takie niesprawiedliwe.
- To dzisiaj na wszystko, życzę wam
dobrych wakacji. Nie zapomnijcie o pracy domowej, którą wam ostatnio zadałem!
-
Profesor pożegnał wszystkic h, a uczniowie zaczęli
opuszczać sale.
Brunetka wyszła chyba jako pierwsza,
wściekła zaczęła wspinać się po schodach i nie czekając na
swoje przyjaciółki ruszyła w stronę pokoju wspólnego Ravenclawu.
Kiedy weszła do środka (ponownie odpowiadając na dosyć trudne
pytanie) cisnęła torbą w kanapę, a sama usiadła na nią i ukryła
twarz w dłoniach.
- Amelia
-
usłyszała po chwili.
Dziewczyny dotarły już do pokoju,
obsiadły ją dookoła i postanowiły chyba z nią porozmawiać. Dla
nich to było chore, że ich przyjaciółka to wszystko tak strasznie
przeżywa, ale nie rozumieli, że Snape jest dla niej bardzo...
przeciwnikiem, którego chce pokonać, a od kilku lat na każdym
kroku jest od niego gorsza.
- Amelia, nie możesz być we wszystkim
najlepsza
-
stwierdziła jedna z nich.
- Ale chce. Zobaczycie, kiedyś mi się
uda, kiedyś będę lepsza niż on. Uda mi się
-
stwierdziła
wpatrując się w ogień i wyobrażając sobie, że udaje jej się w
końcu mu zaimponować.
***
Króciutko, wiem, ale tak miało być. Taki bardzo krótki przerywnik, który pokazuje jeden, malutki moment z życia matki Emily. Wiem także, że długo mnie nie było. Pisanie tego małego fragmentu zajęło mi sporo czasu nawet nie wiem dlaczego. Miałam okropnego lenia, miałam po nadrabiać wasze blogi, tego też nie udało mi się zrobić. Zła Xara, niedobra Xara.
Ale, postanawiam poprawę. Ciekawe ile mi z tego wyjdzie.
Z tego posta specjalnego nie jestem w stu procentach zadowolona, coś w nim nie halo. Jeśli zauważycie jakieś błędy to dajcie znać. Ja was pozdrawiam i do zobaczenia niebawem!
Każdemu czasem się zastój zdarza ;) Co do samego rozdziału to uważam, że to był bardzo dobry pomysł. Szczerze mówiąc czytając twoje opowiadanie nieraz się zastanawiałam jak to dokładnie ze Snapem i Amelią się zadziało ;) Czekam w takim razie na część drugą z niecierpliwością, nie będę ukrywać.
OdpowiedzUsuńCo do błędów nie zauważyłam, ale sama często nie widzę ich w swoich rozdziałach ;P
Pozdrawiam ;*
[malfoy-issue]
Część druga pojawi się pewnie dopiero za jakiś czas i nie ma co liczyć na coś dłuższego, chyba, że taka będzie konieczność. To ma tylko pokazywać jakieś ważniejsze momenty, a przecież nie będę pisać na przykład jednej rozmowy na 6 stron w wordzie ;P
UsuńPozdrawiam
Trochę się naczekałam na kolejny post, ale cieszę się, bo warto było poczytać o matce E. Chociaż dodatek był naprawdę króciutki, a już przywykłam do dłuższych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że jest aż tak dobrą uczennicą, ta Amelia. I, że zawsze chciałaby być najlepsze. Trochę nie ładnie to o niej świadczy, bo ludzie nie powinni przechwalać się swoją wiedzą, a używać ją do czegoś konkretnego, nie banalnego. A ten jej wyścig o bycie najlepszą w eliksirach jest ciut żałosny. Więc nie za bardzo polubiłam Amelię.
Cały czas się zastanawiam jakim cudem spiknęła się z Severusem, skoro tutaj go nienawidziła, ale w jakimś stopniu interesowała. Jak Snape na nią spojrzał? Przecież cały czas siedział z nosem w książce.
No, ale może wyjaśnisz podczas kolejnych postów, może jakichś dodatków.
Ściskam, Donna
[ trzy-wspomnienia ]
Wiem, że króciutkie, ale to naprawdę specjalnie. Następny rozdział obiecuje, że będzie swojej normalnej długości ;P
UsuńRelacje Amelii i Severusa są dosyć skomplikowane, więcej dowiesz się oczywiście w kolejnych specjałach ;)
Pozdrawiam!
Cieszę się, że wróciłaś :) Ja mówiąc szczerze też poleniuchowałam sobie przez ostatni miesiąc, ale jak zobaczyłam, że Ty dodałaś notkę, stwierdziłam, że nie mogę być gorsza :P Tak więc nawiasem mówiąc zapraszam do siebie, a teraz skomentuję Twój rozdział.
OdpowiedzUsuńPomysł na bonus bardzo mi się spodobał! Relacje Snape'a i Amelii są jednym z najciekawszych wątków w tym opowiadaniu, dlatego cieszę się, że choć trochę nam je przybliżyłaś.
Nie polubiłam Amelii i myślę, że taki był Twój zamiar ;) Dziewczyna jest egoistyczna, próżna i rozpieszczona. Nie dość, że bawi się chłopakami to jeszcze nie może przyjąć z godnością faktu, że ktoś jest od niej lepszy z eliksirów. Ile zawiści jest w tej kobiecie...
Natomiast Severus i w tym rozdziale zdobył moją sympatię. Zawsze podziwiałam u niego ten ,,nos'' do eliksirów. W dodatku chłopak nie dał się ogłupić urokowi Amelii i cały czas wiernie kochał Lily. Jestem dumna z niego dumna ^^ I teraz jeszcze lepiej rozumiem jego niechęć do owocu seksu z Amelią.
Aha i odniosłam takie niejasne wrażenie, że Amelii mimowolnie imponuje zachowanie Seva i że chce mu się przypodobać. Wiem, że czasem jest tak, iż te osoby, które mogą mieć każdego, chcą tego, który im się stawia. Może i tutaj tak będzie?
Mam wielką nadzieję, że zrobisz więcej takich bonusów i pozdrawiam serdecznie :)
Powiem ci tylko tyle: Czy ty mnie tak dobrze znasz, czy moje opowiadanie jest tak strasznie przewidywalne? xD
UsuńPozdrawiam ;)
Heh, sama nie wiem :) Widocznie mamy podobny tok rozumowania xD
UsuńKażdemu się zdarza mieć lenia :) Swoją nieobecność wynagrodziłaś tym odcinkiem specjalnym ^^ Widać, że matka Emily miała świadomość swojej wartości i swoich zdolności. Można by powiedzieć, że historia lubi się powtarzać, lekcja eliksirów, przygotowanie wywawru i nagroda jaką było Płynne Szczęście, tak samo jak w Księciu Półkrwi ;D Fajnie to zrobiłaś ;D
OdpowiedzUsuńAh, zapomniałabym. Zjawiam się dopiero teraz ponieważ, zostawiłaś powiadomienie na moim starym blogu, także teraz proszę mnie informować na www.zakazane-spojrzenia.blogspot.com (gdzie jesteś już w linkach :D) To na tyle. Pozdrawiam :)
Dobrze, pozmieniam sobie w linkach gdzie mam cię informować.
UsuńCiesze się, że się podoba. Z eliksirem to tak specjalnie, chciałam zrobić tak, że niby profesor zawsze serwuje swoim uczniom taki mały konkurs, musiałam więc jakoś zaznaczyć zdolności Severusa do eliksirów no i jego słynną księgę ;)
Pozdrawiam
Ciekawie jest poznać losy, matki Emily, ale niestety zabrakło tu według mnie opisów, budujesz wypowiedzi zbudowane z prostych słów, łatwo i szybko to się czyta. Ale brakuję mi tutaj przymiotników opisujących czynności. Nie mogę sobie na przykład wyobrazić jakiegoś bohatera, nie potrafię po prostu z niczym mi się nie kojarzą, tym bardziej główna bohaterka, która powinna być najbardziej charakterystyczna. :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zaparaszam na mojego bloga - unsafe-games.blogspot.com
Tak bardzo chciałam coś napisać krótkiego, taki przerywnik, że prawdę mówiąc zapomniałam o tych wszystkich opisach, czynnościach. Eh, gapa ze mnie ;P ale mam nadzieję, że następny rozdział pod tym względem będzie lepiej.
UsuńDo ciebie oczywiście wpadnę :)
Pozdrawiam :)
Dopiero co znalazłam twoje opowiadanie i przeczytałam wszystko za jednym podejściem, bo bardzo zaintrygował mnie pomysł z córką Snape'a. Do tego masz przepiękny szablon, a sama Tonkin idealnie pasuje. Tekst wydaje się bardzo udany, a ostatnio ciężko znaleźć jakieś dobre ff potterowskie, więc tym bardziej gratuluję.
OdpowiedzUsuńChociaż nie lubię Emily, spodziewałam się po niej większej obojętności i dystansu, a dostałam wybuchową, egoistkę tak jak opisywał ją Severus. Szkoda, że jest tak podobna do matki, bo trochę z ojca też by jej się przydało, ale to już jest twój zamysł, ja tego nie krytykuję :3
[night-on-fire.blogspot.com]
To dopiero początek, zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Moje ff wcale nie jest dobre, jest przeciętne, ale ciesze się, że ci się podoba. Mam nadzieję, że będziesz do mnie częściej wpadać :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Mam taką propozycję. Konstruuj krótsze zdania, co znacznie zmniejszy ilość błędów. Nie mówię, że było ich dużo, bo w rzeczywistości całkiem nieźle ci wyszło, ale tak na przyszłość... Sama lubię tworzyć długie i skomplikowane zdania, ale zdaję sobie sprawę, że nie zawsze są one jasne dla czytelnika, który nie może dokładnie wiedzieć o co chodziło autorowi. Zdania powinny przekazywać konkretną treść. Nie powinny zmuszać odbiorcy do główkowania nad tym, co autor miał na myśli. To nie poezja. Oczywiście czasami takie niejednoznaczne zdania są niezbędne. Ale w tym momencie pomijam ten przypadek. To oczywiście tylko takie moje przemyślenia. Ostatecznie ty sama zdecydujesz, jak będziesz pisać. Ja tylko pragnę ułatwić sprawę.
OdpowiedzUsuńCo do treści, cieszę, że możemy poznać historię Amelii. Jest to też jakaś odmiana. Ale również uzupełnienie dla całego opowiadania. I muszę szczerze powiedzieć, że jestem niezmiernie ciekawa, co też Amelia zrobi(ła), by pokazać, na co ją stać.
Ah, człowiek nigdy nie dogodzi xD Jedni mówią pisz dłuższe zdania, inni znowuż, że krótsze xD Paranoja ^ ^ Ale dziękuje, ja się uczę i każda wskazówka się przyda.
UsuńCiesze się, że ten króciutki rozdział cię chociaż trochę zadowolił. Pozdrawiam!